Papież Benedykt XVI w dniu dzisiejszym w rozważaniu przed Aniołem Pańskim zauważył, że „Jezus nie był Mesjaszem, który pragnął posiąść tron doczesny. Nie szukał porozumień, aby zdobyć Jerozolimę. (...) Owe chleby, łamane dla tysięcy ludzi, nie miały spowodować marszu triumfalnego, ale zapowiadać ofiarę Krzyża,(...). Tak więc Jezus wygłosił tę mowę, aby pozbawić tłumy złudzeń (...)"
To przesłanie Papieża, będące komentarzem do dzisiejszej Ewangelii, warto odczytać w kontekście „Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji o pojednaniu”. Godnym refleksji jest fakt, iż dokument, który oprócz wezwania do pojednania wskazuje na zagrożenia społeczne i moralne, został bardzo życzliwie przyjęty przez społeczeństwo. Oby te wydarzenia, był dobrą lekcją dla całego Polskiego Kościoła, że dopiero wówczas, kiedy z dala będziemy od polityki partyjnej, kiedy sięgniemy uniwersalnych prawd Ewangelii, wówczas dopiero będziemy słyszalni. Oczywiście również wówczas zabieranie głosu w dialogu społecznym domaga się przejrzystości finansowej i moralnej -ale czy właśnie nie o to chodzi w Ewangelii?
Pozbądźmy się złudzeń, nie partie, nie królestwo i trony doczesne mamy zdobywać, mamy głosić Ewangelię, choćby miało by to nas zaprowadzić na krzyż
1 komentarz:
zwłaszcza wtedy. Halik za Rahnerem móiw, że jedyny kult Serca Jezusowego, jaki się ostanie to utożsamiane z Jezusowym zranione serca kapłańskie, otwarte z miłości do ludzi.A kapłaństwo rozumiem tu jako powszechne, z którego płeć nie wyklucza.
Tak więc- nic wspólnego z doczesnymi splendorami to nie ma rzeczywiście. I krzyż oświetla sens Kościoła i jego ludzi. Powoli może tak się stanie.
Prześlij komentarz