poniedziałek, 7 marca 2011

8 marca –Świętem Kobiet

8 marca –Świętem Kobiet

Nie jeden taki by się znalazłby, który maiłby dość mieszane uczucie względem tego święta. I nie chodzi tutaj o przynależność płci, ale choćby o podstawowy argument: czy kobiety i kobiecość mają mieć święto raz w roku, czy przez rok cały?

Dodatkowego namysłu przysparza już sama jego geneza. Ponoć Święto Kobiet gdzieś, kiedyś, dawno temu, było gdzie niegdzie obchodzone. Bardziej dociekliwi widzą korzenie w starożytności, (choć ja idąc tym tropem bym cofnął się nawet do pierwszych dni pobytu Ewy w raju). Pewne jest jednak to, że w Polsce 8 marca zaczęliśmy obchodzić dopiero w PRL-u. Co niektórzy nawet mawiają, że to święto było socjalizmowi potrzebne i nawet gdyby nigdzie wcześniej nie istniało, to i tak trzeba było by je wymyśleć. Tak jak dzień górnika, hutnika, odlewnika czy lotnika. Trzeba przecież dowartościować tych, którzy na co dzień byli niedowartościowani.

Tu chodzi o wartość kobiety. Z plakatów wiedzieliśmy, że „Hela chce być traktorzystką”, albo jeszcze chętniej „murarką”. Znaliśmy opinie towarzysza Gomułki że „nie ma dziś w Polsce Ludowej dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli”, czego potwierdzeniem były „tysiące kobiet stojące w szeregach przodowników pracy”. Czy jednak miało to coś wspólnego z szacunkiem i wartością kobiety?

Któż nie pamięta PRL-owskiego rytuału: „rączka, goździk, buźka”. Oczywiście można było jeszcze dorzucić okazjonalny jakiś deficytowy towar w postaci rajstop, kawy czy ręcznika. Choć ten proceder dowartościowywania za pomocą przysłowiowej „rolki papieru toaletowego”, może się wydawać młodszym czytelnikom czymś przynajmniej dziwnym i niezrozumiałym, to trzeba dodać, że praktyka tego święta bywała jeszcze bardziej groteskowa. Nie do rzadkości należały miejsca, gdzie panowie dokonywali tak zwanej „zrzutki” na przysłowiowego goździka dla świętujących koleżanek, a kobiety w ramach odwzajemnienia podarku przychodziły do pracy z tradycyjnym „plackiem” i „połówką”. Żyć nie umierać. Za goździka i wódka i zakąska. No i jeszcze płeć piękna powinna być zadowolona! Wszak tak uroczyście uczciliśmy jej święto.

Chociaż PRL już za nami, to odnieść można wrażenie, że mentalność nie zawsze się zmieniła. Zmieniły się co najwyżej atrybuty i okoliczności. Wiele można by pisać o komercjalizacji tego święta. O tanich komplementach stosowanych w tym dniu, w celu uzyskaniu przychylności pań. Patrząc również na niektóre głoszone hasła w czasie 8 marcowych „pochodów”, zadaję sobie pytanie: o co tutaj chodzi? Czy podobnie jak goździkiem i komplementem można było sobie zorganizować wolny wieczór i obfitą kolację, to czy i dzisiaj mężczyźni nie chcą sobie załatwić „wolnego” od odpowiedzialności lansując „wyzwoleńcze” hasła proaborcyjne? O czyje dobro i święto tu idzie?

Paradoksalnie źródło takich zachowań wydają się podobne. One z czegoś wynikają. Czy przypadkiem nie z jakiegoś braku rzeczywistego doceniania i uchwycenia istoty kobiecości?

W PRL-u kobita była traktowana dość utylitarnie. Miała być „wyzwoloną traktorzystką”, „przodownicą pracy” i zaradną gospodynią, która upiecze nam „placek”. Dzisiaj natomiast kobiecość stała się przede wszystkim synonimem seksualności. Wyzwolona kobieta, poza „namiętną kochanką” może ewentualnie stać się bizneswoman, która podreperuje poziom naszego domowego budżetu.

Nieodparcie nasuwa się pytanie: skąd takie zaszeregowanie piękniejszej połowy ludzkości? Osobiście odnoszę wrażenie, że przede wszystkim z niedojrzałości, cynizmu i cwaniactwa tych, których nazywa się mężczyznami, choć są co najwyżej dużymi chłopcami. Twardo trzeba zaznaczyć, ku uciesze niektórych feministek, że ród męski kompletnie nie rozumie tak pięknych stworzeń, jakimi są kobiety. Dlatego chętnie by chciał sprowadzić je do własnego poziomu. Wykorzystując co najwyżej na swój sposób, ów aspekt zewnętrznego piękna, jakim są obdarzone.

O różnicach między chłopcem a mężczyzną nie chcę się rozpisywać. Jednak chyba trzeba uczciwie zadać pytanie skąd u nas tylu chłopców, którym się wydaje, iż ich męskość uzależniona jest jedynie od aktywnej potencji seksualnej? Odpowiedź nasuwa się na pozór dość zaskakująca. Ano pewnie dlatego, że na drodze tych chłopców brakło prawdziwych kobiet, które mogły by ukazać piękno i istotę własnej kobiecości, aby dzięki temu pomagać w stawaniu się owym chłopcom odpowiedzialnymi mężczyznami.

Oczywiście nie chcę kogokolwiek stawiać na ławie oskarżonych. Nie chcę w najmniejszym stopniu wypominać, że tak wiele dziewcząt wodzi na „pasku namiętności” swych partnerów, nie wykraczając w ten sposób poza swój dyktat sexapilu. Nie chcę osądzać, nie tylko dla tego, że przecież ród męski tę rolę kobietom narzucił. Tutaj szukać winnych nie można, gdyż zwyczajnie działa coś, co w fizyce nazywa się „sprzężeniem zwrotnym”. Im więcej dojrzałej męskości tym więcej prawdziwej kobiecości i na odwrót. Nie bez przyczyny Bóg stworzył „chłopcy i dziewczyny”. Stworzył nas kobietą i mężczyzną. I jak by na to nie patrzeć jedno bez drugiego nigdy nie będzie w pełni sobą. Zwyczajnie my siebie potrzebujemy, nie tylko po to, by życie dawać, ale samemu w pełni żyć i być sobą.

Z powyższych względów, pomimo historycznej i teraźniejszej groteski, uznać trzeba, iż Święto Kobiet warte jest naszej uwagi. Owszem bardziej serce by się radowało, gdyby kobieta doceniona była przez rok cały. Jednakże zacznijmy przynajmniej od tego dnia. Może trzeba przetrzeć oczy i zauważyć, że kobiecość, to zdecydowanie coś więcej niż „seksowność”. Może dzisiaj drodzy panowie warto sobie zadać pytanie: czym jest głębia duszy i natury kobiecej?

Oczywistym jest drogie Panie, że w odpowiedzi na tak skonstruowane zagadki musicie nam pomóc. A to oznacza, że nie możecie się zadowolić „goździkiem” i komplementem dotyczącym waszej i tak zawsze nienagannej urody. Musicie odkryć nam rąbek waszego piękna wewnętrznego, gdyż to zewnętrzne jest nazbyt oczywiste. Warto podjąć to wyzwanie nawet wówczas, gdyby się okazało, że piękno wewnętrzne, że tajemnica kobiecości, nie jest tak łatwa do uchwycenia nawet przez te, które są jej ucieleśnieniem. Może się zdarzyć bowiem, że łatwiej się zatrzymać na poziomie goździka i zewnętrznej urody. Pamiętajcie jednak, że odkrywanie własnej tożsamości, oznacza: być albo nie być, dla was i dla nas drogie Panie.

Życzę Wam, zatem z okazji Waszego święta, byście spotkały na swojej drodze życia takich mężczyzn, którzy pomogą wam odkryć piękno Waszej kobiecości, tak byście się pełniej Kobietami stawały.

Życzę wam abyście dzięki swojej kobiecości pomagali stawać się pełniej mężczyznami tym, których na swojej drodze spotkacie

PS.

Warto również Bogu dziękować, za ów dar kobiecości i za te kobiety, które na naszej drodze życia postawił.

Brak komentarzy: