sobota, 31 grudnia 2011

Smakowanie Boga



Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki
Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu.
A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.
A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. (...) (Łk 2, 16-20)
Doprawdy musieli pasterze zadziwiać wszystkich, którzy słyszeli ich opowieści. Wszak opowiadali o światłości niebieskiej, zastępach anielskich i zapowiadanym Mesjaszu. Zaś w Betlejem można było zobaczyć jedynie zwyczajną ziemską rzeczywistość. Trzeba wielkiej wiary, aby w tej pospolitej codzienności dostrzec samego Boga. 
Sztuki patrzenia oczyma wiary uczy nas dzisiaj Maryja, która wszystko zachowywała i rozważała w swoim sercu. Ona nie przesądza, nie poucza o zwiastowaniu, czy zbawczej misji swego Syna. Maryja w swojej pokorze jest świadoma, że jeszcze nie wszystko może pojąć, że wciąż uczy się dostrzegania działania Boga.
Stając na początku Nowego Roku. Czasu kolejnych planów i zmian. Może raz jeszcze powinniśmy spojrzeć na wydarzenia w Betlejem. Na czas od którego wszystko się rozpoczęło. Co prawda opis narodzenia Chrystusa, jest nam teoretycznie dobrze znany i mogło by się wydawać, że wszystko już wiemy. Że nie ma co się nad nim zatrzymywać. Należy co najwyżej wielbić Boga wraz z pasterzami. Tańczyć i wykrzykiwać z radości, że Bóg się narodził.
Dziwnym jest jednak, iż ów taniec jakoś nam nie wychodzi. A chętniej niż  o Narodzeniu Boga rozprawiamy o polityce i kryzysie ekonomicznym. Dlatego raz jeszcze spójrzmy na niemowlę w żłobie, które nie znalazło się w tym miejscu z przypadku. Zdumiejmy się faktem, iż Bóg daje nam siebie do jedzenia.  Mamy smakować Jego obecność i Jego Słowo. On chce byśmy spożywali Jego Ciało, które dał nam za pokarm. 
Trzeba wiele pokory, aby wejść do stajni, pochylić się i jeść. Trzeba dużej odwagi, aby dostrzec swoje ograniczenia i poczuć, głód samego Boga. Po prostu potrzeba świeżego spojrzenia na siebie i otaczający nas świat, oraz mocnej wiary w Jego obecność w naszym codziennym, zwyczajnym życiu.
  ks. Arkadiusz Lechowski


Brak komentarzy: